
Gdy pracowałem na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, chodziła do mnie na zajęcia pani Ewa Kurek, która do czasu pisała porządnie o pomocy udzielanej dzieciom żydowskim w klasztorach. Już nie ma mojego poparcia od lat, dlatego że pisze bzdury. Przyjęła tę zasadę, że wszystko, co polskie i co katolickie, to ma rację. Ma albo nie ma.
Wiele osób z Żegoty w latach 50. zajmowało wysokie stanowiska w aparacie państwowym, kilku było posłami, jeden był sędzią Sądu Najwyższego. Ciekawe zresztą, tak szlachetne osoby. Czy to pana, stalinowskiego więźnia, oddalało od dawnych kolegów?
Cały tekst: KLIKNIJ TUTAJ
Przyslala Marysia Stauber
Kategorie: Uncategorized