Kiedy prezydent Trump opuszcza Biały Dom, musimy pamiętać, że my, jako Izraelczycy, jako Amerykanie i jako dumni Żydzi, jesteśmy mu winni naszą wdzięczność.
Przetlumaczyl Sir Google Translate
Mówimy „dziękuję” kilkanaście razy dziennie. Ale jak często naprawdę to mamy na myśli? Jako Żydzi powinniśmy. Jako ludzie, którzy doświadczyli niezliczonych tragedii, wiemy, jak doceniać i celebrować dobre rzeczy w życiu.
Wdzięczność jest dosłownie wpisana w naszą żydowską tożsamość.
W Księdze Rodzaju, kiedy nasza pradziadka Lea rodzi ostatniego syna, mówi: „Tym razem będę dziękować Panu”, dlatego nazwała go Jehuda ”. To z powodu Jehudy my, Żydzi, nazywamy się po hebrajsku „yehudim”. W duchu Jehudy dziękujemy za pokrewieństwo, przyjaźń, odwagę, triumf prawdy.
Prezydent USA Donald Trump reprezentuje wszystkie te rzeczy.
A dziś, wychodząc z Białego Domu, zasługuje na naszą wdzięczność – jako dumni Izraelczycy, dumni Amerykanie i dumni Żydzi, bez względu na naszą politykę.
Tam, gdzie jego poprzednicy zawiedli, ten prezydent dokonał tego, uznając w końcu Jerozolimę za wieczną i ukochaną stolicę Izraela i przenosząc tam ambasadę USA.
Tam, gdzie jego poprzednicy zamknęli oczy na rzeczywistość, ten prezydent zademonstrował strategiczną wizję, uznając Wzgórza Golan za suwerenne terytorium Izraela i deklarując, że nie ma nic złego – i wszystko jest w porządku – w Żydach mieszkających gdziekolwiek w starożytnej żydowskiej ojczyźnie.
Prezydent Trump pokazał globalne przywództwo w obliczu zła, wycofując się z katastrofalnego porozumienia nuklearnego z Iranem i zaostrzając wobec niego sankcje.
I zawsze – zawsze – popierał Izrael i naród żydowski.
Prezydent Trump wiedział, że Ameryka stoi najwyżej, gdy stoi ze swoimi prawdziwymi przyjaciółmi i sojusznikami. Wiedział, że interesy Izraela są interesami Stanów Zjednoczonych i że kiedy jeden z tych narodów znów stanie się wielki, to samo stanie się z drugim. Wiedział, że czerwono-biało-niebieski wyglądał wspaniale, lecąc obok niebiesko-białych – gwiazd i pasów obok Gwiazdy Dawida.
Jesteśmy winni Prezydentowi Trumpowi nasze szczere i serdeczne podziękowania – bez przeprosin i wahania.
To właśnie znaczy mieć wspólną sprawę i wspólne przeznaczenie.
Broń naszych wrogów nie dyskryminuje Izraelczyków. A nasi przyjaciele – nasi prawdziwi przyjaciele – nie rozróżniają między „właściwym” a „niewłaściwym” czasem wspierania Izraela, a „właściwym” lub „złym” rządem izraelskim, z którym można się zaangażować.
Musimy przyjąć takich przyjaciół. Musimy przyjąć prezydenta Trumpa. Wdzięczność, którą mu jesteśmy winni, jest ponad partyjną polityką. Jest to obowiązek, który musimy czuć w naszych duszach, który przemawia do samego sedna naszego istnienia.
Dziękuję, panie prezydencie. Dziękuję, drogi przyjacielu i sojuszniku. Będzie cię brakowało. W Syjonie zawsze będziesz miał dom z dala od domu.
Niech Bóg was błogosławi i niech Bóg błogosławi wielkie Stany Zjednoczone.
Dr Adelson jest wydawcą Israel Hayom. Ponieważ jest w zalobie po swoim zmarłym mężu, Sheldonie Adelsonie, za jej zgodą wydrukowaliśmy powyższy artykuł – zaktualizowaną wersję przemówienia, które wygłosiła wraz z prezydentem Trumpem podczas gali Israel American Council 11 grudnia 2019 r.
Kategorie: Uncategorized
👍👍 Józek , z twoich ust i do uszu Stwórcy !
Trump jeszcze swego ostatniego słowa niepowiedział. On wróci. Dla niektórych to bedzie koszmar ich życia, a dla Izraela kontynuacja wielkiego dzieła. Wierzę, że tak właśnie będzie. Jeszcze nie wszystko skończone. Dzieje się sporo. Nadzieja na usunięcie z rejestru różnych fundacji (amerykańskich) niszczących Izrael odśrodka: “Hakeren hachadasza”, “Keren Weksner” i tym podobnych, jest w tym kontekście dosyć uzasadniona . Zabraknie też pieniędzy na finansowanie antysemickich burd na uczelniach amerykańskich i w Europie. To fundacje założone przez globalistów, dla których istnienie państwa narodowego (każdego, a szczególnie naszego), jest niedopuszczalne. Tak sobie marzą niektórzy amerykańscy Żydkowie, związani z tzw. Korporacją, dla której fałszowanie wyborów nie stanowi problemu. Cel uświęca środki. Jakoś w wypowiedziach moich szanownych poprzedników. zabrakło choćby jednego słowa na temat faktycznej przyczyny odejścia Trumpa , odejścia pomimo, że ma poparcie zdecydowanej większości Amerykanów (nie tylko poparcie w pełni uzasadnione ze strony Izraela).
Zaczekajmy, ja jestem dobrej myśli, a piękne patetyczne, możei naiwne poezje, promowane przez nienawistników, nie wstrzymają biegu historii. Nienawiść lubuje się w odwracaniu skutku i przyczyny. A prawda kocha wypłynąć.
Świetny artykuł!
Tak jak większość Izraelczyków nadal głosują na Likud, tak większość są bardzo wdzięczni Prezydentowi Trumpowi
No i znow to sie zdarza-jak w kazdym przypadku gdy zabraknie konkretnych argumentow…
Lewica winna,ma sie rozumiec…
Slowo stalo sie rodzajem klatwy,wymiarem nienawisci zamiast zapatrywaniem politycznym.
I to tez ”zasluga” bylego prezydenta…Stanow juz nie tak zjednoczonych….
Pod strasznym Trumpem zaczela i skonczyla Harvard,
poprzednio uczeszczala do prywatnej szkoly, wiec nedza i pozbawienie przyszlosci..
I “jako czarna dziewcztynka tylko mogla marzyc o zostaniu Prezydentem “, bo Obama nim nie byl, byl tylko pol-Czarnym.
Winni jej wszyscy sa,inauguracja Bidena to Rok Zero, Alfa i Omega.
Z nia jest Mark Zukerbeg, protector Holocaust Deniers w swoim FB, czy lysek Jeff Bezos, oszukujacy tych ktorzy reklamuja sie poprzez jego Amazon.
Ich pieniadze, jej i BLM kolor skory, nie do pobicia kombinacja
Przez ostatnie cztery lata budziłem się każdym rankiem zawstydzony przez to tym kim był mój własny Prezydent i kim był Amerykański naród który go wybrał, czym się stal mój własny kraj. Niczego nie mogłem zrobić, byłem zdewastowany i bezradny. To się zmieniło szóstego Stycznia tego roku. W dniu w którym nadzieja i światło w końcu tego strasznego tunelu się znów pokazały. Przesyłam wiersz napisany i czytany przez młodą Amerykankę, czarna poetkę, Amanda Gorman w czasie inauguracji Prezydenta Bidena.
Wzgórze, Na Które Się Wspinamy
Kiedy nadchodzi dzień, zadajemy sobie pytanie
gdzie możemy znaleźć światło w tym niekończącym się cieniu?
Strata, którą ponosimy,
morze, które musimy brodzić.
Walczyliśmy z brzuchem bestii,
Dowiedzieliśmy się, że cisza nie zawsze jest spokojem
oraz normy i pojęcia
tego, co po prostu jest
nie zawsze jest tylko lodem.
A jednak świat jest nasz
zanim się zorientowaliśmy.
Jakoś to robimy.
W jakiś sposób przetrwaliśmy i byliśmy świadkami
narodu, który nie jest zepsuty,
ale po prostu niedokończonym.
Jesteśmy następcami kraju i czasu
gdzie chuda czarna dziewczynka
pochodząca od niewolników i wychowywana przez samotną matkę
może marzyć o zostaniu prezydentem
tylko po to, żeby recytować dla jednego.
I tak, jestesmy daleko od bycia polerowanymi.
Daleko od nieskazitelnego.
Ale to nie znaczy, że
dążymy do stworzenia doskonałego związku.
Dążymy do stworzenia związku z celem,
do kraju oddanym wszystkim kultur, koloru, charakteru i
warunków człowieka.
Więc nie kierujemy wzroku na to, co jest między nami,
ale co stoi przed nami.
Zamykamy podział, ponieważ wiemy, że stawiamy naszą przyszłość na pierwszym miejscu,
najpierw musimy odłożyć na bok nasze różnice.
Kładziemy broń
żebyśmy mogli wyciągnąć ręce
do siebie.
Nie szukamy krzywdy dla nikogo,tylko harmonii dla wszystkich.
Niech świat, jeśli nie więcej, powie, że to prawda,
że nawet gdy się smuci liśmy, dorastaliśmy,
że nawet gdy cierpieliśmy, mieliśmy nadzieję,
że nawet gdy byliśmy zmęczeni, próbowaliśmy
że na zawsze będziemy ze sobą związani, zwycięzcy.
Nie dlatego, że już nigdy nie zaznamy porażki,
ale ponieważ już nigdy nie będziemy siać podziału.
Pismo mówi nam, abyśmy wyobrażali sobie
że każdy usiądzie pod własnym drzewem winnym i figowym
i nikt ich nie zastraszy.
Jeśli mamy sprostać naszym własnym czasem,
wtedy zwycięstwo nie leży w ostrzu.
Ale we wszystkich mostach, które zbudowaliśmy
to jest obietnica do polany;
wzgórze, na które się wspinamy,
gdybyśmy się tylko się odważyli.
To dlatego, że być Amerykaninem to coś więcej niż duma, którą dziedziczymy,
to przeszłość, w którą wkraczamy
i naprawiamy.
Widzieliśmy siłę, która zniszczyłaby nasz naród
zamiast udostępniać.
Zniszczyłby nasz kraj, gdyby oznaczało to opóźnienie demokracji.
I ten wysiłek prawie się powiódł.
Ale chociaż demokrację można okresowo opóźniać,
nigdy nie można go trwale pokonać.
W tej prawdzie
w tej wierze, której ufamy.
Gdy patrzymy w przyszłość,
historia patrzy na nas.
To jest era sprawiedliwego odkupienia
obawialiśmy się jego powstania.
Nie czuliśmy się przygotowani do zostania spadkobiercami
o tak przerażającej godzinie
ale w nim znaleźliśmy moc
napisać nowy rozdział.
Ofiarować sobie nadzieję i śmiech.
Kiedy więc zapytaliśmy,
jak moglibyśmy zwyciężyć katastrofę?
Teraz zapewniamy,
Jak katastrofa mogłaby nas pokonać?
Nie wrócimy do tego, co było,
ale przejdź do tego, co będzie.
Kraj posiniaczony, ale cały,
życzliwy, ale odważny,
zaciekły i wolny.
Nie powrócimy do tego czym był
lub przerwanym zastraszaniem,
ponieważ wiemy że nasza bezczynność i bezwładność
będzie dziedzictwem następnego pokolenia.
Nasze błędy staną się ich ciężarem.
Ale jedno jest pewne,
Jeśli połączymy miłosierdzie z siłą,
i może z prawem,
wtedy miłość staje się naszym dziedzictwem,
i zmieni pierworództwo naszych dzieci.
Zostawmy więc kraj
Lepszym niż tego, którego my odziedziczyliśmy.
Każdy oddech z mojej uderzonej brązem piersi
zmienimy ten zraniony świat w cudowny.
Powstaniemy ze złotych wzgórz na zachodzie.
Powstaniemy z smaganego wiatrem północnego wschodu,
gdzie nasi przodkowie dokonali pierwsze rewolucje.
Powstaniemy z miast położonych nad jeziorami w stanach środkowo-zachodnich.
Powstaniemy z wypalonego słońcem południa.
Odbudujemy, pogodzimy i wyleczymy.
I każdy znany zakątek naszego narodu i
każdy zakątek zwanym naszym krajem,
nasi ludzie różnorodni powstaną,
podbici i piękni.
Kiedy nadejdzie dzień wychodzenia z cienia
płonącego i nieustraszonego,
nowy świt zakwita, gdy go uwolnimy.
Bo zawsze jest światło,
gdybyśmy tylko byli na tyle odważni, aby go zobaczyć.
Gdybyśmy tylko byli na tyle odważni, aby być nim.
Zawsze mnie zadziwia ile nienawisci i pogardy miesci się umysłach ludzi karmionych lewicowa propagandą i jak mało tam miejsca na rzeczowe argumenty..
Czy to zart? “Dziękuję Ci drogi Przyjacielu!” To byl i jest kryminalista.
Teraz widze jak latwo ludziom wmowic bajki. (brainwashing).
Wake up and smell the roses.
Rimka, czy moglabys powiedziec co bylo obluda w jego intencjach w sprawie Izraela ?
Czy rzeczowych osiagnieciach , mniejsza o intencje?
Co do pochwal, Miriam Adelson jest jedna z najbogtszych kobiet w Ameryce, nie potrzebuje sie nikomu podlizywac.
Co do Netanyahu, o ile to “w oficjalnej gazecie jego”, to caly szacunek dla Bibi,wazy sie podziekowac przyjacielowi Izraela mimo ze Biden,Sanders,Omar itp. go jeszcze bardziej beda nienawidzic za to.
I nie powinnas uzywac imienia Boga w swoich politycznych,merecowych zagrywkach
Czy ktos sie zastanowil ile obludy bylo w wielu jego intencjach oraz w tych pochwalach?
BARUCH SHE PTARANU!!!
Czyli Bogu dzieki,ze sie go pozbylismy!
Opublicznione w oficjalnej gazecie Netanyahu-co juz wszystko mowi!
Wracajmy do normalki!
👍👍
Nareszcie pare slow prawdy i wdziecznosci wobec prezydenta Trumpa, jak świeża woda w bagnie kłamstw i oszczerstw nowego rzadu US. Trzeba zapamiętać te słowa i nigdy ich nie zapomnieć.