Robert Stefanicki
Najgroźniejsza milicja na usługach Teheranu przegrupowuje siły z Syrii pod granicę z Izraelem i zapowiada nową wojnę. To efekt amerykańskich sankcji.
Tunel jest duszny i wilgotny, ale i tak przyjemniej tam niż w skwierczącym upale na zewnątrz. Hezbollah zadbał o wentylację, Izraelczycy dołożyli światło i masywne drzwi wejściowe.
Nie jest to żadne turystyczne joint venture, jaskółka pokoju między zaciekłymi wrogami. Przeciwnie: zwiedzam jeden z sześciu tuneli, jakie pół roku temu izraelska armia odkryła na granicy z Libanem. Powstały po to, by w razie konfliktu komanda Hezbollahu mogły porywać Żydów i wymuszać na Izraelu ustępstwa, np. zwolnienie więźniów.
To wina Trumpa
Izrael nie przeprowadził wtedy akcji odwetowej, poskarżył się tylko „błękitnym hełmom”. W przeciwieństwie do dokonywanych rutynowo nalotów na Strefę Gazy działania zbrojne w Libanie wiążą się z dużym wysiłkiem i ryzykiem dla Izraela, nie przysparzają też poparcia rządowi. Tak przynajmniej uczy ostatnia wojna w 2006 r.
Według źródła we władzach izraelskich od tamtego czasu Hezbollah zmienił taktykę: chce przenieść konflikt na stronę Izraela i uniknąć strat w Libanie. Jak armia próbuje temu zaradzić? Prowadzi działalność wywiadowczą po stronie libańskiej, monitoruje też obszar przygraniczny przy użyciu zaawansowanych technologii.
Calosc TUTAJ
Kategorie: Polityka
”To efekt amerykańskich sankcji”, ” Wina Trumpa”. To efekt odwracania kota ogonem. Taka jest dziś polska propaganda. Kto nienawidzi, zawsze odwraca skutek i przyczynę.
Wina Trumpa, syjonistów i cyklistów.