Ciekawe artykuly

Zabawa w chowanego

Marian Marzynski


Grażyna wstała o szóstej rano i zaczęła oglądać nowy film Sekielskich, a jak tylko skończyła, obudziła mnie i przywiodła do tabletu.

Zanim napiszę o filmie, kilka słów o wychowanej w katolickiej rodzinie Grażynie, która z młodości pamięta, jak katecheta sadzał sobie dziewczynki na kolana, a dziś w religii widzi źródło wszelkiego zła: wojny w imieniu wiary, celibat prowadzący do zboczeń, „rząd dusz” zatruwający demokrację, publiczne eksponowanie krzyża jako bezprawie, lekcje religii w szkołach jako „woda w mózgu”; przeszkadzają jej nawet miniaturowe krzyżyki, jakie od czasu do czasu pojawiają się na szyjach gości telewizyjnych, a z mojego podwórka — antysemityzm.

W sprawie antysemityzmu wchodziłem jesienią 2018 do kościoła w Sycowie, gdzie pół wieku temu odbywał się mój „Turniej Miast”. To ten sam kościół, w którym „posługiwał”, ksiądz — pedofil z „Zabawy w chowanego”. Wychowany w wojennym kościelnym sierocińcu, waliłem prosto do konfesjonału, w którym proboszcz miał przerwę w spowiedzi. Przedstawiłem mu się jako twórca telewizyjnego pojedynku Sycowa z Oleśnicą i powiedziałem, że jestem „marcowym emigrantem”, mieszkam w Ameryce, robię film o swoim powrocie do Sycowa i chciałbym przed kamerą zapytać go o antysemityzm w dzisiejszej, demokratycznej Polsce. „Chętnie”, odpowiedział proboszcz, „ale nie może to być tak na chybcika, bo dzisiejsze media manipulują i fałszują rzeczywistość, muszę się do tego przygotować, a wtedy dam panu znać i zrobimy ten wywiad bez żadnych przeszkód, nawet biskupa nie będę musiał prosić o zgodę”.

Po obejrzeniu „Zabawy w chowanego” napisałem do przyjaciela z Sycowa, który tak mi odpowiedział:

Tak, widziałem. Wstrząsający film. Niestety, pedofile w koloratkach mają dziś w Polsce parasol ochronny. Już słyszę, że jest to kolejny atak na Kościół. Znamienne są słowa biskupa Janiaka w sądzie. Na pytanie, czy miał wiedzę o wyczynach swojego podopiecznego, odpowiada “I tak, i nie”. Gdybym był wierzący, poczułbym się, jakby mi ktoś napluł w twarz. Tak, to ten sam kościół. Ksiądz Hajdasz był w Sycowie krótko (2 lata), w latach 90. Nie pamiętam go. Dobrze natomiast pamiętam tę nieszczęsną siostrę, która kryła Hajdasza. Ta zakonnica do dziś pełni w Sycowie swą posługę przy księżach. A co Ty, Marianie jako mistrz gatunku, sądzisz o dokumencie braci Sekielskich?

Dużo lepszy od poprzedniego, na którym dojrzewali bohaterowie „Zabawy w chowanego”. Sekielscy potwierdzają moją teorię wykładaną studentom filmu, że w dokumencie sukces osiąga się, „idąc za tematem”. W moim przypadku był to los emigranta i amerykańskie spojrzenie na wschodnią Europę.

W drugim filmie Sekielskich wszystko jest lepsze: wyrazistość postaci, fotografia, montaż, nawet użycie w dokumencie elementów animacji, co mnie razi, gdyż faktom odbiera wiarygodność, tutaj kukły „siedziały” w narracji, pojawiając się wtedy, gdy widz miał ochotę oczami bohatera zobaczyć, jak to wyglądało.

Błędy? Nie ma filmu bez błędów. Prawie zawsze są dłużyzny i powtórki, nieraz świadome, ale przeważnie dla wyciągnięcia pełnometrażowego formatu. W tym przypadku niepotrzebna była cała sekwencja rzymska i późniejsze montażowe przebijanie akcji z udziałem bohaterów filmu — intelektualnymi wtrętami. Tylko ofiary i towarzyszący im reżyser, ich adwokaci i księża, których udało się podejrzeć, są „mięsem” tej opowieści, należało je podać bez kości, zwiększając kosztem dydaktyki emocję oglądania.

Ale w sumie jest to film, który pobije wszelkie rekordy internetowe i wypali nowe piętno na polskiej świadomości. Czy takie samo wrażenie zrobi poza Polską? Wymagałoby to odważnych nożyczek montażysty. Chętnie podjąłbym się takiego zadania, gdyby mnie o to poproszono.


Zabawa w chowanego

1 odpowiedź »

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.