Nasi rodzice byli postępowi, tylko między sobą mówili po żydowsku, w naszej obecności zawsze po polsku. Kuchnia była koszerna ale po za domem nie przestrzegali kaszrut. Chodziliśmy do synagogi Tempel pięć razy w roku, na Rosz ha-Szana czyli Nowy Rok, na Jom Kippur ,Sukkot , Pesach i Szawuot. Mama w te święta śpiewała w chórze, śpiewała też solo, z tego tytułu otrzymywaliśmy karty wstępu, i dwa miejsca siedzące.
Tata nie pracował w soboty i w święta, bo sklep był zamknięty. W latach 20. sklepy żydowskie przy ulicach Grodzkiej i Stradom były zamknięta w Szabat, ale już w latach 30. do wybuchu wojny, na odcinku ulicy Grodzkiej, aż do ulicy Wszystkich Świętych właściciele sklepów otworzyli sklepy w sobotę. Były tam miedzy innymi takie sklepy: pod nr 2: Jubiler Wł. Gixelli, konfekcja damska Izrael Worfman &Aron Blodek; pod nr 4: Jedwabie-Dom Mody S.Spira i konfekcja dziecięca Lea Schmaus; pod 5: Jedwabie J. Bandet; pod nr 9: konfekcja Salomon Fruhs; pod 10: Jubiler M.Wasserman&M. Spanlang i konfekcja dziecięca Lazar Frant; pod nr 11: konfekcja Abraham Leiberg; pod nr 12: konfekcja damska Salomon Sternberg; pod 15:Jubiler Szymon Zimmerman, konfekcja damska A.Baum i konfekcja męska Jakub Viertel
pod nr 18: Jedwabie Emanuel Eichor i Syn.
W latach trzydziestych pasjonowaliśmy się sportem. W Krakowie były dwa duże żydowskie kluby sportowe Jutrzenka i Makkabi. Makkabi miała rożne sekcje, najlepsze były – sekcja piłki wodnej i piłki nożnej. Sekcja piłki wodnej miała przez osiem lat pierwsze miejsce w lidze i tytuł Mistrza Polski, szczególnie wyróżniali się bracia Ritterman. W klubie Makkabi była też znana biegaczka p.Frajwaldówna.
Także w klubach polskich zawodnikami byli Żydzi na przykład w Cracovii był zawodnik Leon Sperling.
W synagodze Tempel , na początek miesiąca, czyli Rosz chodesz miał kazanie dr Ozjasz Thon. Większość studentów żydowskich zwalniała się tego dnia z lekcji szkolnej i szła do Templu specjalnie po to, żeby wysłuchać kazania. Dr.Tohn był rabinem, kaznodzieją, syjonistą, posłem na Sejm, przewodniczącym Koła Posłów Żydowskich.
Nawet prezydentem Krakowa był Żyd-Maurycy Kapellner, który w latach 20. ochrzcił się i zmienił nazwisko na Jan Mieczysław Kaplicki. Wielu Żydów w Krakowie było dobrze wykształconych, na wysokich stanowiskach. W Krakowie była drukowana gazeta Nowy Dziennik.
W roku 1935 zmarł Marszałek Józef Piłsudzki .W Krakowie odbył się pogrzeb i pochowano jego ciało na Wawelu, w kryptach królewskich.
Po jego śmierci antysemityzm pokazał swoje pazury. Pamiętam, że w Krakowie także były niepokoje antyrządowe. 2 marca 1936r. zaczął się strajk w fabryce czekolady “Suchard”, później do strajku przyłączyły się Polskie Zakłady Gumowe „Semperit”. W czasie wielkiej manifestacji 23 marca policja użyła broni i zastrzelili osiem osób, a bardzo wielu było rannych. Były też były pogromy antyżydowskie między innymi w Przytyku, Częstochowie, w Brześciu nad Bugiem i Mińsku Mazowieckim. Sejm zatwierdził ograniczenie, a później zakaz uboju rytualnego. Na wyższych uczelniach w całej Polsce, na rozpoczęcie roku akademickiego, co rok, były wystąpienia przeciwko Żydom. Podczas jednego z tych wystąpień został zabity w Krakowie student Goldman, wielu zostało rannych. W czasie tych zajść Policja prawie nie interweniowała.
Wydano nakaz aby na każdym sklepie umieścić nazwisko właścicieli, to był element pomagający w bojkocie kupców żydowskich. W roku 1938 Hitler wypędził z Niemiec kilkadziesiąt tysięcy „Ost Juden” czyli ludzi pochodzących z Polski, zostali oni wywiezieni pod granicę i tam pozostawieni, bez środków do życia, bez mieszkania. Organizowaliśmy dla nich pomoc, zbieraliśmy pieniądze, jedzenie, szukaliśmy miejsca gdzie mogli zamieszkać.
Rok 1939 zaczął się niepomyślnie. Po zajęciu Austrii i Sudetów przyszła kolej na kolejne żądania III Rzeszy. Chcieli mieć „korytarz” przez Polskę do Prus Wschodnich i przejąć Wolne Miasto Gdańsk. Polska została osamotniona. Co prawda, nikt nie wierzył, że wybuchnie wojna, ludzie do końca żyli zupełnie normalnie. W sierpniu Lusia, jej ciotka i ja wzięliśmy urlop i pojechaliśmy w Tatry. W czasie naszych wycieczek w rejonach przygranicznych dało się wyczuć napięcie. Kiedy wróciliśmy do Krakowa atmosfera była już bardzo nerwowa, jak przed wybuchem wojny. Zalepiano okna papierem, szyto maseczki przeciwgazowe. Rodzice Lusi prowadzili pensjonat w Rabce, i kiedy wszyscy goście opuścili pensjonat, wynająłem taksówkę i pojechałem do Rabki, pomagać w zabezpieczaniu rzeczy. W nocy spakowaliśmy co się dało i nadaliśmy na kolei (nigdy tych rzeczy nie odebrano). Dzień później ogłoszono o obowiązku zaciemnienia w nocy. Przez następne dwa dni robiliśmy zakupy, przygotowywaliśmy zapasy żywności. Pierwszego września nad ranem zbudził nas alarm, a parę minut potem odgłosy bombardowania. Zeszliśmy na parter bo schronów nie było. Jeszcze pierwszego , drugiego dnia wojny poszliśmy do pracy, ale trzeciego dnia już nie, przez ulice Krakowa przelewały się masy uciekinierów i całe oddziały wojska cofającego się w bezładzie. Czwartego dnia, po wielkiej naradzie, rodzice i rodzeństwo Lusi- Janek i Hela postanowili uciekać. Moi rodzice postanowili zostać. Ja, Lusia i mój brat Bernard przyłączyliśmy się do rodziców Lusi i wyruszyliśmy w drogę.
Moja matka, ojciec, brat Zyga GRUNGRAS, który miał 12 lat, zginęli w czasie akcji, w Tarnowie.
Siostra Lusi Zenka ANISFELD, nauczycielka, zginęła w Sztutchowie.
Dziadek Lusi, Szlomo Sontag z żoną i dwie córki, obie niezamężne, też nazywały się Sontag, wysiedleni z Kolbuszowej, przebywali we Lwowie, wszyscy zginęli.
Brat Lusi Janek ANISFELD lekarz we Lwowie, później ewakuowany do Rosji. Był w Czerwonej Armii, a potem w Dywizji Kościuszkowskiej, następnie w Wojsku Polskim, a na koniec w wojsku izraelskim.
Lusia, ja i brat mój Benek GRUNGRAS-byliśmy we Lwowie ( brat zaginął w Rosji)
Matka, ojciec i Hela, siostra Lusi, pozostali w Krakowie, nazywali się Anisfeld. Ojciec i matka zginęli, Hela przeżyła.
Przy opracowywaniu wspomnień pana Henryka Grungrasa pomagało mi bardzo wiele osób. Wszystkim bardzo dziękuję.
Anna Karolina Klys
Wszystkie czesci KLIKNIJ TUTAJ
Kategorie: wspomnienia