
.–Wiersze, piosenki i opowiadania zbieram od czasów szkolnych. Wyszperane z najbardziej zapomnianych zakamarków opuszczonych strychów oraz zakurzonych bibliotecznych półek, znalezione przypadkowo w starych czasopismach i książkach… Wpisywane mozolnie do zeszytów aż do 1996 roku, kiedy to postanowiłem „wrzucić” je do Internetu. Tak powstała strona „Listów z krainy snów…” (www.wiersze.co). Niech ponownie ożyją i będą źródłem nadziei i siły dla innych
Książki
Dziś chciałbym Wam polecić książkę “70 lat mojego dzieciństwa, czyli niech pan powie coś wesołego” Stefana Friedmanna, znanego polskiego aktora teatralnego, filmowego i radiowego oraz satyryka. Niektórzy pamiętają jeszcze zapewne serial z 1988 roku “Na kłopoty… Bednarski”.
“Po oblanym egzaminie do warszawskiej szkoły teatralnej, pojechałem na egzamin do Filmówki.- A dlaczego chcesz zdawać tu do nas, do łódzkiej szkoły? – zapytała pani dziekan.- Bo w Warszawie jest za wysoki poziom!Najpierw wyleciało ze mnie to zdanie, a dopiero potem dotarło do mnie, co powiedziałem. Chyba nie muszę mówić o braku sukcesu egzaminacyjnego. (…) Postanowiłem zdawać do Akademii Sztuk Pięknych. Przyjęli moje prace i papiery. Trochę budziłem zdziwienie, nie tylko wśród studentów, ale i profesorów, ale co to dla mnie, patrząc w oczy profesora Stanisława Kulona, powiedzieć, że rzeźba to marzenie mojego życia.Z egzaminu na rzeźbiarstwo – nie wiem dlaczego – najbardziej podobało mi się rysowanie aktu. Podchodziłem blisko do modelki i mierzyłem ją ołówkiem. Modelka była zasłużona dla modelingu, co widać było nie tylko z bliska. Podchodziłem i mierzyłem, podchodziłem i mierzyłem…- Jeszcze raz ten mały podejdzie do mnie, to jak Boga kocham, zakładam majtki i idę do domu.I tak nie zostałem rzeźbiarzem.”
Kolejnym nabytkiem jest pięknie wydany na Ukrainie w trzech tomach album “Lwów na fotografii” autorstwa Iriny Kotłobułatowej (w języku ukraińskim i polskim). Jest to olbrzymi, liczący łącznie prawie tysiąc zdjęć, zbiór dawnych fotografii dotyczących Lwowa i jego mieszkańców, począwszy od 1860 roku. Mam szczególny sentyment do tego miasta, ponieważ to właśnie w nim mój pochodzący z Nowego Sącza dziadek – Czesław Kosiaty, ukończył przed wojną Akademię Medycyny Weterynaryjnej, a następnie – w czasie wojny – uratował życie młodej dziewczynie, uciekinierce z Warszawy (mojej przyszłej babci).Albumy zdobyłem dzięki pomocy przyjaciela – polskiego lekarza ze Lwowa (serdecznie dziękuję!).
Jedno ze zdjęć z albumów: Rynek na placu Solskich we Lwowie, ok. 1910 r.
Z ciekawostek historycznych: holendersko-polsko-żydowskie korzenie Citroëna
Chociaż Andre Citroën urodził się w Paryżu, to jego rodzice wzięli ślub w Warszawie. Miało to miejsce 31 października 1870 roku. Państwo młodzi mieszkali w dzisiejszej stolicy Polski przez dwa lata, później wyjechali do Francji.
Ślub rodziców Citroëna miał miejsce w bliskim sąsiedztwie domu panny młodej. Mieszkała ona przy ul. Królewskiej 49. Dzisiaj tego budynku już nie ma, w tym miejscu znajduje się wieżowiec Cosmopolitan.
Matka André Citroëna była Polką narodowości żydowskiej – warszawianką, nazywała się Masza Amelia Kleinman. Ojcem Citroëna był natomiast holenderski handlarz diamentami Levie Citroën. Poznali się w Warszawie, dokąd Leviego wysłał z Amsterdamu jego ojciec Barend w celach handlowych. To Barend, dziadek André, wymyślił nazwisko Citroën – wcześniej ta niegdyś znana z handlu owocami rodzina nazywała się Limonenman.
Rodzice Citroëna mieszkali w Warszawie aż do 1872 roku, po czym przeprowadzili się do Paryża. Francja stała się dla nich krajem przybranym, w którym urodził się Andre. Wtedy nikt się nie spodziewał, że najmłodszy syn Citroënów zmieni na zawsze oblicze motoryzacji i stworzy markę, która zyska miliony fanów i miłośników na całym świecie…
André Citroën studiował w École Polytechnique. Po ukończeniu studiów i krótko po śmierci matki, w roku 1900 podczas podróży do Polski odkrył dzięki szwagrowi (bankier Bronisław Goldfeder) w małej fabryce w miejscowości Głowno (obecnie miasto w północnej części województwa łódzkiego) nieznany we Francji, tańszy sposób wytwarzania przekładni zębatych o zębach daszkowych i kupił na niego patent. Przekładnie takie były trwalsze i pracowały ciszej od tradycyjnych. Po powrocie otworzył mały zakład mechaniczny “Przedsiębiorstwo przekładni zębatych Citroëna” (Société des engrenages Citroën), zatrudniający ok. 10 pracowników. Zęby koła zębatego daszkowego z Polski znalazły się w znaku firmowym Citroëna i do dziś są symbolem tej marki. W Warszawie są pochowani dziadkowe Andre Citroëna. Spoczywają na cmentarzu przy ul. Okopowej.
Z ciekawostek medycznych: Aspartam
Jeden z najbardziej popularnych sztucznych słodzików na świecie – aspartam, może trafić w tym miesiącu na listę WHO, obejmującą związki potencjalnie kancerogenne – informuje Reuters. Aspartam dodaje się m.in. do napojów gazowanych, słodzonych jogurtów, cukierków. drażetek odświeżających oddech, słodzonych produktów mlecznych oraz galaretek. Substancja jest obecna również w niektórych lekach. W lipcu aspartam ma być wciągnięty na listę związków “prawdopodobnie rakotwórczych dla ludzi”, przygotowywaną przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer, IARC), będącą agendą WHO. Orzeczenie agencji IARC, przygotowane już w czerwcu po spotkaniu ekspertów zewnętrznych tej grupy, ma stanowić sygnał, czy dany związek albo produkt jest potencjalnie niebezpieczny. Taką ocenę sporządza się w oparciu o wszelkie dostępne dowody naukowe. Ostateczne wnioski nie uwzględniają jednak, jaka ilość produktu może być niebezpieczna.
A tak powyższe doniesienie zostało skomentowane przez mojego przyjaciela z branży medycznej Dariusza Nowaczyka: “Aspartam od lat był na liście niebezpiecznych substancji słodzących. Dla niepoznaki umieszczano go w składzie substancji stosowanych w napojach pod kodem E951. Od lat polecam i stosuję ksylitol, naturalną substancję słodzącą pozyskiwaną głównie z kory brzozy. Jest alternatywą dla zwykłego cukru; ma znaczenie niższy indeks glikemiczny i niemal o 40% mniej kalorii! Ksylitol, mimo że jest słodki, nie powoduje próchnicy, a może nawet sprzyjać obniżaniu poziomu cholesterolu. Chcąc jednak ksylitol wprowadzić na stałe do diety, warto robić to stopniowo (do metabolizowania ksylitolu potrzebne są specjalne enzymy, organizm musi mieć czas, by zwiększyć ich produkcję). Jeszcze innym i bardzo bezpiecznym zamiennikiem cukru jest stewiozyd, pozyskiwany z zielonej roślinki stewi, którą możemy uprawiać na parapecie w kuchni. Jest to naturalna substancja słodząca, która jest słodsza od 250 do 450 razy od sacharozy. W dodatku nie dostarcza żadnych kalorii.”
Artykuły
W związku z ostatnimi wydarzeniami we Francji polecam artykuł “Dlaczego w Paryżu nie śpimy w nocy i dlaczego powodem nie są imigranci ani muzułmanie”. https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,29934160,dlaczego-w-paryzu-nie-spimy-w-nocy-i-dlaczego-powodem-nie-sa.html
Jego autorką jest Polka – Anna Pamuła, która od lat mieszka w Paryżu i wychowuje tam syna. Pamuła napisała również książkę “Wrzenie. Francja na krawędzi”. Jest to brawurowy i zaskakujący zbiór reportaży – rozmowy, rekonstrukcje sądowe, miniatury obyczajowe. Uświadamia nam, że świat to naczynia połączone – czasem niewidoczne, ale mogą zdecydować o życiu każdego z nas.
Z opisu wydawcy książki: “Francja wrze. Czy terror, przemoc oraz różne rozumienie miłości, nienawiści i prawdy prowadzą ją na skraj nowej rewolucji? Czy rodzice są odpowiedzialni za błędy swoich dzieci? – pyta Veronique, biała katoliczka, wcześniej obywatelka, a potem już tylko “matka terrorysty” sądzona za finansowanie organizacji terrorystycznej. Czy żona poligamisty może stać się emancypantką? Jak obrzezane kobiety mogą odzyskać godność? Dlaczego imigranci zaczęli głosować na prawicę? Na czym polega francuski antysyjonizm? Jak współistnieć w różnorodności?”.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do wspomnianego artykułu “Dlaczego w Paryżu nie śpimy w nocy”. Polecam również lekturę komentarzy, dopisanych przez innych czytelników pod tym tekstem w Internecie, np.:
“Czynnikiem rozwalającym system nie są emigranci czy imigranci. Jedynie muzułmanie i proszę przestać bawić się w poprawność polityczną, bo to jest zakłamanie. Kiedy zginął nauczyciel Samuel Patti (poderżnięte gardło z powodu satyrycznego wizerunku Mahometa i to w czasie lekcji, kiedy trzeba było poruszyć ten temat – chyba wszyscy to pamiętamy) nie było zamieszek, palenia samochodów, plądrowania sklepów i domów, itd. w proteście. Muzułmańscy koledzy (pożal się Boże) mego syna w collegu mówią wprost, że zabicie Pattiego było właściwe (!). To samo myślą więc ich rodziny. Ulice płoną dopiero, kiedy zginie jeden z nich.”
“Ciekawe, co ta pani powie o fakcie (dane ze strony desertflowerfoundation.org): “Ponad 30% wszystkich dziewcząt jest zagrożonych procederem obrzezania w samym sercu Francji, na obrzeżach Paryża.”
Na zakończenie
Mimo różnych tragicznych wydarzeń (m.in. kolejne zamachy terrorystyczne w Izraelu, rosyjskie naloty na Lwów z licznymi ofiarami śmiertelnymi wśród ludności cywilnej, itd.) chciałbym zakończyć pięknym wierszem “Ostatnia podróż” Juana Ramóna Jiméneza (1881-1958), hiszpańskiego poety, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1956 rok (pisałem już kiedyś o tym utworze, ale lubię do niego wracać, zwłaszcza, gdy przypomina mi się nieistniejący już ogród mojej Babci w Nowym Sączu przy ul. Kilińskiego 92):

Odejdę. Ptaki zostaną, śpiewając; zostanie mój ogród, z drzewem zielonym i studnią białą. Każdego popołudnia spokojny będzie błękit nieba; i bić będą, tak jak dziś wieczór biją, przykościelne dzwony. Umrą ci, którzy mnie kochali; miasto odnowi się każdego roku; lecz w pewnym zakątku mojego kwietnego ogrodu będzie się błąkał duch mój - pełen nostalgii. Odejdę; będę sam: bez domu, drzewa zielonego, studni białej, nieba błękitnego i spokojnego. I dalej będą śpiewały tu ptaki. Dobrych snów… Jarek Kosiaty Listy z krainy snów - www.wiersze.co
Wszystkie wpisy Jarka TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Jesli juz mowimy o wierszach, to znalazlem doskonaly wierszyk na poniedzialek:
https://www.facebook.com/reel/205425282324408